Dzień dobry!
Przychodzę do was dzisiaj z haftem stworzonym na wyzwanie do Uli o warzywach i owocach. Tym razem udało mi się ukończyć wszystko w terminie, dlatego bez zbędnego przedłużania zapraszam was do oglądania zdjęć :).
Haftowanie zajęło dwa dni. Wykorzystałam mulinę (a właściwie wełnianoakrylowe nici), która została mi po haftowaniu jeżyn. Teraz dynia jest milutka w dotyku i włochata <3. |
Na dziś to tyle. W najbliższej przyszłości planuję post właśnie o Norwegii (oraz, oczywiście, malutki haul zakupowy). Już teraz wiem, że na pewno nie zdążę wyhaftować wieńca do końca października, więc tegoroczny stitchtober możemy uznać za zawalony. Oh well, co mogę poradzić. Ale mam już za to plany na serię ozdób bożonarodzeniowych w ramach rekompensaty! A na razie życzę wam dobrego dnia i do następnego :).
Sliczna dynia, takie maleństwo a trzeba się jednak nadziergać. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie i również pozdrawiam :)
UsuńBardzo fajna ta dynia:-) Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i także pozdrawiam :)!
UsuńOjej, ale super haft!
OdpowiedzUsuńKurczę, aż mi się przypomniało, jak swego czasu się tym zajmowałam. I to na skalę obrazów :D Moje ostatnie dzieło, a mianowicie Marylin Monroe leży gdzieś w szufladzie niedokończone. Aż może skuszę się je dokończyć w te jesienne wieoczry w przerwie od pisania opowiadań :D
Czy to haft krzyżykowy, dobrze widzę?
Pozdrawiam ciepło
[sekretny-klub]
[grzeszne-sumienia]
Dziękuję za wizytę i komentarz! Tak, to haft krzyżykowy :)
Usuń