Dzień dobry!
Dzisiaj miał być obiecany od dawna post z rzeczami kupionymi w Bergen, ale ponieważ święta święta i po świętach, to robimy podsumowanie zeszłego roku i rozpisujemy plany na nowy :D. Zapraszam!
W 2019 roku napisałam 27 postów. Z 52 tygodni w roku to ponad połowa, więc jest lepiej, niż się spodziewałam. Z tych 27 notek jedna dotyczyła wzoru (Teapot Castle), z jakiegoś powodu mój esej zaliczeniowy, kości zaliczeniowe, ozdoby choinkowe, instrukcja haftowania na koszulce oraz dwie relacje z podróży. Dołączyłam również do jednego wyzwania i choć nic nie wygrałam, to było fajnie :).
W 2019 udało mi się ukończyć 14 wzorów (dwa z nich nie pojawił się na blogu - kaktus i bławatek). Na koncie mam 2 UFOKi - wiatrak i wzór ze stitchoctobera.
Może ktoś z Was pamięta, że w grudniu 2018 roku spisałam sobie kilka planów dotyczących haftowania i tego bloga na 2019 rok. Najwyższa pora sprawdzić, co udało się zrobić :).
- Skończyć kosmos (I jeszcze jeden prezent urodzinowy) - sukces! :)
- Gile - sukces :)!
- Historia pewnego haftu - porażka :(
- Zakładka do książki - porażka :(
- HAED - porażka :(
Och, pamiętam te męki. Dlaczego nikt mi wtedy nie powiedział, że mogę sobie prowadzić jedną nić pod haftem i zaznaczać w ten sposób krzyżyki? :P Na całe szczęście oba prezenty nie zajęły mi całego roku, oba też zostały wręczone :).
Tęsknię za nimi, ile ja z tym haftem miałam frajdy ;_;. Taki prosty, takie przyjemne materiały, no ja chcę jeszcze raz.
Stwierdziłam, ze cała seria "Historia pewnego haftu" mija się z celem, bo przed założeniem bloga wyhaftowałam dokładnie 2 małe hafty i oba wyszły paskudnie, bo to były moje pierwsze próby po wielu latach. Mogę ewentualnie przygotować wpis o bratkach, ale będzie to bardziej w stylu "jak unikać bardzo podstawowych błędów", niż kontynuacja "Historii pewnego haftu".
Studia, jak to studia, są chaotyczne i w jednym semestrze czytałam po 3 książki tygodniowo, potem przerzuciłam się na ebooki, a od pół roku muszę pisać jak szalona prace zaliczeniowe. Ale za to narzeczony zaczął ostatnio więcej czytać, więc może jemu sprezentuję niedługo jakąś kosmiczną zakładkę? ;)
Ojej, coś więcej tych porażek niż sukcesów :/. Niestety, prace nad HAEDami rozpocznę dopiero, gdy znajdziemy sobie jakieś przytulne gniazdko, gdzie będę mogła postawić stojące krosno - no, i będę miała miejsce na schowanie/powieszenie skończonego dzieła.
Hm, nie wiem, dlaczego, ale byłam przekonana, że poszło mi trochę lepiej :c. Cóż, mówi się trudno, trzeba zasuwać dalej! Jakie mam postanowienia na ten rok?
1. Skończyć wiatrak i wieniec
Bardzo nie podoba mi się, że zamiast jednego ufoka mam teraz na koncie dwa. Cóż, w 2020 trzeba się będzie za nie ostro zabrać. Jak już w końcu uporam się z licencjatem będę miała sporo czasu na haftowanie (i poszukiwanie pracy). Z drugiej strony to trochę śmieszne, że mam taki problem z tą dwójką, ale jak narzeczony zapytał o prezent urodzinowy, to jednym z pierwszych pomysłów był kolejny zestaw do haftu.
2. Zacząć HAED
Nie jest to mój główny cel na ten rok, nie jest to nawet ważny cel, ale chciałabym spróbować swoich sił z kolosem.
3. Wrzucać notki bardziej regularnie
To prawda, w poprzednim roku udało mi się napisać 27 notek, co jest niezłym wynikiem, ale chcę mierzyć jeszcze wyżej. Zwłaszcza, że więcej notek = więcej kreatywnych projektów, a to przecież same plusy!
4. Zrobić kilka (3/4) małych projektów
Malutkich, jak Pikachu, zakładka do książki czy jakiś niewielki hafcik typu Szop. Same wielkie projekty bywają męczące ;).
5. Więcej Hama beads!
Bo je lubię, są szybkie i przyjemne w tworzeniu i fajnie prezentują się na choince ;). Kusi mnie stworzenie wielkiej panoramy Stardew Valley, ale to jest projekt na dobre kilkanaście lat pracy i miliony złotych, których na razie nie mam. może na emeryturze. A w międzyczasie mogę tworzyć jakieś malutkie ozdóbki.
6. Posty o bullet journalu (?)
Tu akurat potrzebuję Waszej opinii - czy chcielibyście zobaczyć tutaj posty o bujo*? Byłyby to posty raczej nieregularne, typu popełnione przeze mnie błędy, co się na przestrzeni lat sprawdziło, a co nie, za co bujo lubię, do czego się to przydaje itp.
* jeśli ktoś nie wie, o czym mowa, zapraszam tutaj - klik!
7. Przede wszystkim - dobrze się bawić :)!
Cóż, ten punkt mówi raczej sam za siebie. Haftowanie (i inne ręczne robótki) są po to, bym się mogła zrelaksować i wyżyć artystycznie, a nie dla obowiązku, wyświetleń, kliknięć czy czegokolwiek innego. Mam czasem takie momenty, że patrzę na haft (khe khe, Wiatrak) i opadają ze mnie wszystkie siły, jak sobie pomyślę, że pasowałoby coś w końcu pohaftować, żeby było co wrzucić na bloga. W tym roku chcę cię skupić na przyjemności płynącej z robótek ręcznych.
To chyba tyle na dziś. A żeby nie było, że tak biednie i bez zdjęć dzisiaj, wrzucam zapowiedź następnej notki. Do następnego i szczęśliwego nowego roku! :)
Poważne plany, oby wszystko udało Ci sie zrealizowac.😊
OdpowiedzUsuń