Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

18.10.2019

Urodziny bloga

Dzień dobry!
Dzisiaj obchodzimy równy roczek, odkąd na tym blogu pojawił się pierwszy post, yay! Ja w tym momencie prawdopodobnie baluję w Norwegii, ale nie mogłabym Was przecież zostawić z pustymi rękoma ;). Zapraszam na małe podsumowanie dotychczasowej pracy, a w ramach deseru proponuję kilka zdjęć z wrześniowego urlopu.

Pierwszy post na tym blog pojawił się: 18.10.2018r.
Stworzone własne wzory do pobrania: 2 (a oprócz tego Pikachu i  chyba jeszcze Charmader, którego jeszcze nie wyhaftowałam)
Wyhaftowane wzory: 11. Na blogu możecie zobaczyć tylko dziesięć, bo jedenastemu zapomniałam zrobić zdjęcie przed oddaniem prezentu - był to haftowany kaktus dla przyjaciółki z okazji urodzin.
Wyhaftowane projekty użytkowe: 3 - spodnie, torba na zakupy, koszulki z Bublami. Fun(?)fact: nigdzie nie mogę znaleźć swojego zielonego Bubla :c.
Wyzwania, w których brałam udział: oprócz stitchtobera równe 0. Planowałam brać udział w niektórych zabawach, ale czas i połamane igły zadecydowali inaczej.
UFOKi (zestawy zaczęte, niedokończone): 1. Przeklęty wiatrak.

A teraz idziemy do tej weselszej części: zdjęcia! Pozwólcie, że zabiorę Was na cieplutką i ładną wycieczkę do Obzoru :D.

A to nasz hotel :)
I widoczek z pokoju
Ręcznie robione i ręcznie malowane talerze.
I ceramiczne słodkie kotki <3.
A to obiadek w nadmorskiej restauracji w trakcie wycieczki.
Widok z (jednej z trzech) restauracji hotelowej.
A tu takie patio nad barem basenowym.


No i oczywiście drink :)

Basen (proszę zignorować moje nogi). Pomimo 24 stopni przez wiejący wiatr czasami potrafiło być całkiem zimno, zdążyły się też dwa dni deszczu. Ja większość ciepełka przespałam, bo oczywiście że już drugiego dnia byłam przeziębiona.

Widok z parku obok hotelu.

Rynek, jakieś 5 minut spacerkiem od hotelu.


Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego zaraz obok hotelu stały sobie działa wojskowe, no ale sobie stały.



Taki ładny wodospad w ogrodach królowej Marii :).










W Bułgarii na prawie każdym zakręcie były koty. Dosłownie. Wszędzie koty. Czułam się jak w raju <3. Jednego nawet nazwałam Sucharek.
A to kiwano.
Pozdrawiamy przewodniczkę, panią Grażynę. Tuptaliśmy do winiarni, która sprzedawała najlepsze na świecie wina orzechowe i figowe. Jak ja żałuję, że nie wzięliśmy tak z 5 butelek więcej ;_; (wcale nie brzmię teraz jak alkoholik).
A tu już Warna i kościół prawosławny. Czekaliśmy na spóźniającego się kierowcę autobusu.
I na dobre zakończenie znowu basenik :D.

Cóż, to na tyle. Mam nadzieję, że zdjęcia się podobały i przeniosły Was na chwilę w wakacyjne klimaty :D. Do następnego!

komentarze

  1. Gratuluję rocznicy!
    Zdjęcia z wakacji świetne, a te malowane kotki przecudne:-)

    OdpowiedzUsuń