Dzień dobry!
Żyję, mam się dobrze, choroba na szczęście omija nasz dom szerokim łukiem. Publikuję trochę mniej, bo zajmuję się teraz rzeczami trochę mniej powiązanymi z haftem. Na dziś mam dla Was przygotowane dużo różnych rzeczy, więc zapraszam do oglądania :).
Tak, dzisiaj czeka nas trochę haul zakupowy, trochę informacji o tym, co haftowałam, pogadamy też trochę o innych projektach :).
Jak można się domyślić po marce, pojechaliśmy do Szwecji. Muszę przyznać, że po zawalonym kompletnie lipcu potrzebowałam tego wyjazdu. Spotkaliśmy się z dwójką znajomych, a weekend upłynął pod znakiem pysznego jedzenia (Pinchos <3) i grania w stare gry. Oczywiście musiałam też zajść do Panduro, no bo szanujmy się, co to za wizyta w Szwecji bez Panduro?Jeszcze nie wiem, co z tymi materiałami zrobię, ale były zbyt śliczne (i przecenione), by ich nie kupić.
A tutaj ćwiczyłam sobie haft płaski. Miałam zamiar spróbować wyhaftować na kanwie wypruwanej nowe Buble na tym materiale tak na próbę, ale koniec końców wyszły mi kwiatki.
Z tego jestem najbardziej dumna :).
A tak mi idzie praca nad jednym z zestawów, które pokazywałam wam ostatnim razem. Powolutku, ale do przodu. Uwielbiam te kolory.
I tego motylka <3. Jeśli tylko zostanie mi trochę muliny po skończeniu tego projektu, koniecznie haftuję sobie takiego na jakiejś koszulce.
A tutaj prezent dla narzeczonego, żeby trochę osłodzić mu powrót ze Szwecji. Zrobiłam także wersję komputerową tego wzoru, aby miał już gotowe logo, kiedy wróci do prowadzenia audycji :).
A oto pożeracz mojego czasu (poza Animal Crossing) - modelina polimerowa. Fajnie się nią bawię. Zamówiłam pomarańczową, bo chcę spróbować ulepić małe dynie.
A to niektóre z moich już ulepionych dzieł :). Plan jest taki, aby wypełnić taczki ziemią i mchem, a potem poustawiać dookoła grzyby, maliny i inne ulepione cuda. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Muszę wymyślić, jak zabezpieczyć drewno przed wilgocią.
I cóż, to na tyle. Zdjęć miało być więcej, ale gdzieś posiałam nowe naklejki i washi tape, którymi chciałam się pochwalić. Trochę chaotyczny ten wpis, ale co tam. Mam nadzieję, że jesień miło wam wszystkim upływa. Do zobaczenia w następnym wpisie :).
Pięknie haftujesz, ja nigdy nie miałam talentu do takich robótek ręcznych, nawet prosta czapka na szydełku wychodzi mi krzywo, to co dopiero haftowanie... :D Zaraz idę się wgryźć w Twojego bloga z literaturą! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję <3! Krzyżykowanie akurat jest bardzo proste, także polecam jeśli chciałabyś kiedyś spróbować :D
Usuń